Smog z tradycją. Truje od dawna
Zalewające nas informacje o smogu, zatrutym powietrzu, pyłach zawieszonych itp. często budzą komentarze, że przecież smog był zawsze. Po co panika, histeria, po co maski i ostrzeżenia.
To prawda, że smog był „od zawsze”, a w każdym razie od dawna. W Anglii, gdzie najwcześniej zaczęto używać węgla na szerszą skalę, informacje o zatruciu powietrza i próbach wprowadzenia zakazu używania węgla sięgają XIII wieku! W pozostałych częściach Europy węgiel upowszechnił się później, a szczyt jego kariery to XIX-XX wiek. Czyli lekko licząc – smog towarzyszy nam od około 150-200 lat.
Pytanie tylko – czy jeżeli od tylu lat chorujemy i umieramy z powodu zatrutego powietrza – to dobrze? Jakoś nikt nie ubolewa nad tym, że pozbyliśmy się dżumy, czy trądu, które również „zawsze były”. Za to nikt nie chce umrzeć na raka, czy zawał. A te wynikają m.in. z oddychania zatrutym powietrzem.
Wielki smog w Londynie
Kulminacja smogu w Europie to 1952 rok w Londynie. W grudniu tego roku nałożyło się na siebie kilka zjawisk atmosferycznych. Gęste mgły (w Londynie nic nadzwyczajnego) i ochłodzenie powietrza sprawiło, że ludzie zaczęli intensywniej palić w piecach. Pył nie rozpraszał się we mgle, a dodatkowo kombinacja mgły i spalin z domowych kominów spowodowała reakcje chemiczne i wydzielenie się kwasu siarkowego.
Wystarczyło 5 dni, żeby smog zabił ponad 4 000 ludzi! Tylu londyńczyków zmarło na skutek bezpośrednich zaburzeń układu oddechowego i wskutek niedotlenienia. Kolejne ponad 8 000 zmarło na skutek uszkodzeń górnych dróg oddechowych. A ponad 150 000 wylądowało w szpitalach.
To o tych czasach mówimy z pobłażaniem, że smog zawsze był. W tym przypadku zadziałało rzeczywiście połączenie dwóch czynników (dym i mgła), ale to nie znaczy, że taka sytuacja nie może się powtórzyć. Przynajmniej w Polsce, bo w Anglii poradzono sobie z problemem zanieczyszczenia powietrza przez domowe kotłownie.
Warto wiedzieć
Słowo "smog" pochodzi właśnie z połączenia angielskich słów: dym - smoke oraz mgła - fog.
Smog nabrał mocy
Warto sobie uświadomić, że do niedawna w Polsce ludzie palili głównie nie najgorszej jakości węglem, albo drewnem. Do lat 90. do pieca nie wrzucano plastików, bo występowały one w znikomych ilościach. Napoje kupowało się w szklanych butelkach, a foliowe „reklamówki” wykorzystywano wielokrotnie. Przedmioty – również te z tworzyw sztucznych – miały znacznie dłuższą żywotność, znacznie więcej naprawialiśmy, niż wyrzucaliśmy. Wystarczy sobie przypomnieć, jak wyglądał kosz ze śmieciami w latach 80., a jak dzisiaj. I jak często wyrzucamy śmieci (można oczywiście zapytać jakiegoś „seniora”).
Dziś każdego dnia produkujemy wiadra śmieci z tworzyw sztucznych. I w bardzo wielu przypadkach – te śmieci lądują w domowych piecach. Nawet u osób stosunkowo ubogich, bo plastik jest tani i każdy kupuje coś w niego opakowane. Tyle tylko, że przy spalaniu tworzyw sztucznych oraz wszelkich farb i lakierów (czyli np. mebli), powstaje wiele trujących substancji, w tym benzoalfapiren – wyjątkowo szkodliwa substancja powodująca raka.
To m.in. w związku z nim na paczkach papierosów jest napisane PALENIE ZABIJA. W jego produkcji Polska jest na pierwszym miejscu w Europie i nawet w miastach, gdzie jest go najmniej... normy są przekroczone. To dodatek naszych czasów do smogu, który zabijał i bez tego.
Miał... węgiel lepszą jakość
Poza śmieciami i wszelkiego rodzaju odpadami, sytuację pogarsza palenie paliwami węglowymi najgorszej jakości. Należą do nich drobny węglowy miał, pył i flot. Te paliwa to „efekt uboczny wydobycia, produkcji oraz procesu dystrybucji grubego węgla kamiennego”, w wielu krajach utylizowane jako odpad.
W Polsce stały się popularne ze względu na niską cenę. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat skutecznie wypierały jakościowy, ale droższy węgiel. Były tanie, ale ich wydajność opałowa była żałośnie niska. W dodatku znacznie bardziej niż używany wcześniej węgiel zanieczyszczały powietrze. Dopiero od 2017 roku zaczęto wprowadzać przepisy ograniczające ich sprzedaż, początkowo na poziomie regionalnym. Oficjalny zakaz ich sprzedaży obowiązuje od 1 lipca 2020 roku
Pył zawieszony z dodatkami
Benzoalfapiren to oczywiście nie wszystko. Powietrze, którym oddychamy to znacznie ciekawszy koktajl trucizn – od siarki po tlenki azotu. Do tego pyły – różnej wielkości. Wydziela się dwie grupy: PM10 i PM 2,5 (w zależności od wielkości cząstek). Te cząstki pyłu są oblepione wspomnianymi „dodatkami” w tym benzoalfapirenem. Te większe (PM 10) „tylko” osiadają na płucach, te mniejsze (PM 2,5) – przedostają się przez nie do krwi i wszystkich tkanek organizmu. Powodują nieustanne podrażnienie dróg oddechowych i przeradzają w stany zapalne, uszkadzają naczynia krwionośne i tkanki.
Dalibyście dwuletniemu dziecku papierosa? A wiele dzieci w Polsce „pali papierosy” codziennie: od 3-5 (w Warszawie) przez 7 (w Krakowie) do 15 papierosów w Suchej Beskidzkiej (miłej podgórskiej miejscowości). Tak zatrute powietrze wdychamy - bez względu na wiek. Smog powoduje nie tylko choroby układu oddechowego, ale też krążenia (zawały) oraz nowotwory. Zauważyliście, jak są powszechne? Szacuje się, że z chorób wywołanych smogiem w Polsce umiera rocznie ponad 48 000 ludzi.
Zatem tak, smog był od dawna. I od dawna nas truje i powoduje choroby. Nie każda tradycja jest dobra – smogu z pewnością nie.