Jak w każdej innej dziedzinie, tak i w eksploatacji kanalizacji, dobrych nawyków nigdy nie jest za wiele. Przepychanie rur to zadanie o wątpliwej przyjemności. Dlatego zgodnie z powiedzeniem „lepiej zapobiegać niż leczyć”, zwracajmy uwagę na to, co ląduje w odpływach naszych zlewozmywaków, wanien, umywalek i sedesów. Pamiętajmy, że rury to nie śmietnik, a już nawet tam w większości przypadków trafiają odpady segregowane. Bieżąca dbałość o kanalizację naprawdę nie jest kłopotliwa i właściwie sprowadza się do zdroworozsądkowego myślenia.
Odpadki wyrzucane do kosza = drożne rury
Resztki z obiadu, pozostałości tłuszczu z patelni, obierki po warzywach, waciki higieniczne, patyczki do uszu oraz wiszące kostki toaletowe – oto najczęstsze przyczyny zapchanych rur kanalizacyjnych. Przecież można tego uniknąć. Wystarczy, że po przed zmywaniem przetrzemy talerze ręcznikiem papierowym, a zużyty olej zlejemy do słoika. Warzywa można przecież obierać nad koszem, zamiast nad zlewozmywakiem. Zaś odpady higieniczne wyrzucać do łazienkowego kosza, a nie do sedesu. Nie są to wcale jakieś bardzo kłopotliwe zabiegi, a najskuteczniej zapobiegają powstawaniu zatorów w instalacjach kanalizacyjnych.
Uwaga na wiszące kostki wc!
Dość problematyczne są wiszące kostki, które stosujemy dla uzyskania świeżości w muszli klozetowej. Spadają z jej obrzeży, a następnie trafiają do kanalizacji razem ze spłukiwaną wodą. To bardzo częsta przyczyna zapychania się odpływu toalety. Jeśli w naszym domu doszło do takiego zdarzenia, należy sprawdzić czy kostka nie utknęła w wyjściu sedesu. Niestety nie zrobimy tego inaczej niż poprzez włożenie tam własnej ręki (oczywiście w gumowej rękawiczce). Jeżeli nie ma możliwości, by wyjąć przyczynę zatoru przez wnętrze muszli, trzeba ją zdemontować, czyli odkręcić śruby mocujące, odłączyć od rury odpływowej i dopiero wtedy wyciągnąć kostkę.
Czyść na bieżąco syfony!
Każdy pewnie wie, że wszystkie urządzenia sanitarne wyposażone są w syfon, dzięki któremu zapachy z kanalizacji nie roznoszą się po pomieszczeniach. Jednak regularne czyszczenie syfonów przeprowadzamy niechętnie. A jest to konieczne, ponieważ to właśnie przez zapchanie się tej części sanitariatów, stają się one niefunkcjonalne (woda nie spływa z nich prawidłowo). Wbrew pozorom, rozebranie i ponowne złożenie poszczególnych części syfonu nie jest czynnością skomplikowaną. Trzeba jednak przyznać, że do przyjemności niestety nie należy.
Czasami z zatorem usytuowanym blisko odpływu sanitariatu można poradzić sobie gumową przepychaczką. Jeżeli z problemem mamy do czynienia w zlewozmywaku dwukomorowym, pamiętajmy o konieczności zastosowania korka w jednej z komór. Czynność udrażniania należy prowadzić naprzemiennie, przekładając korek z jednej komory do drugiej.
Zapobiegaj powstawaniu osadu na ściankach rur!
Jest to zadanie bardzo proste i niewymagające żadnej siły ani umiejętności. Wystarczy, że będziemy regularnie (np. raz na miesiąc) wsypywać do odpływu sodę oczyszczoną (½ szklanki) i zalewać go octem (1 szklanka). Tak zabezpieczony odpływ należy zakryć korkiem i odczekać około pół godziny. Po tym czasie płuczemy rury gorącą wodą.
Pamiętajmy jednak, by nie stosować dużej ilości wody wrzącej. Wrzątek może bowiem zdeformować plastik i spowodować w nim nieszczelności. Najlepsza będzie zatem woda o temperaturze około 60˚C. Można zagotować ją w czajniku i odczekać aż przestygnie lub po prostu odkręcić kurek z gorącą wodą. Soda i ocet skutecznie rozpuszczają osady z mydła, proszku do prania, włosów i tłuszczu.
Na tłuszcz w rurach dobrze działa też lepszej jakości płyn do mycia naczyń. Regularne wlewanie do zlewozmywaka ½ szklanki tego powszechnie stosowanego w domach detergentu i porządne przepłukiwanie (około 2–3-minutowe) rur powinno załatwić sprawę ich bieżącej drożności.
Uważaj podczas stosowania chemicznych udrażniaczy!
W sklepach jest ogromny wybór chemikaliów do udrażniania rur. Do stosowania niektórych z nich zachęcają nawet reklamy telewizyjne. Zgodnie z ich treścią, wybrane środki są w stanie usunąć wszelkiego rodzaju zatoru i wyczyścić nasze rury kanalizacyjne do czysta. Prawda jest jednak taka, że chemia udrażniająca nadaje się do zastosować profilaktycznych, a nie do usuwania uporczywych blokad w kanalizacji. Jeżeli niedrożność już istnieje, proszki i granulki mogą wręcz pogorszyć sytuację. Kiedy natrafią bowiem na zator, którego nie będą w stanie rozpuścić, skamienieją i sprawią, że stanie się on jeszcze trudniejszy do usunięcia.
Inną sprawą są oczywiście względy ekologiczne oraz nasze własne zdrowie. Żrące chemikalia nie pozostają niestety obojętne dla stanu środowiska naturalnego i nie powinno się ich bezpośrednio wdychać. Jeżeli już decydujemy się na ich stosowanie, róbmy to z rozsądną częstotliwością i najlepiej wychodźmy z domu po zasypaniu odpływów. Bardzo istotny jest również sam moment zasypywania. Wskazane jest, by do tej czynności założyć maseczkę na twarz lub przynajmniej trzymać głowę w jak największym oddaleniu od odpływu.
Jednak trzeba przepychać?
Czasami wystarczy dosłownie chwila nieuwagi, by do kanalizacji dostała się rzecz, która spowoduje niedrożność. Tkwiący w rurach przedmiot jest doskonałym miejscem do gromadzenia się na nim osadów kamiennych i tłuszczowych, które w efekcie końcowym całkowicie uniemożliwią przepływ ścieków. Instalację wewnętrzną można próbować udrażniać samodzielnie. Do kłopotów z zewnętrznymi rurami lepiej jest wezwać hydraulika lub pogotowie kanalizacyjne.
Do zastosowań domowych wystarczy posiadać ręczną sprężynę o odpowiednim przekroju. Zlewozmywak, umywalkę czy wannę udrożnimy sprężyną w rozmiarze 4–6 mm. Do sedesu przyda się poważniejszy przyrząd np. 8–10 mm. Urządzenie takie wprowadza się do kanalizacji poprzez kręcenie korbką. Wprawiona w ruch obrotowy końcówka rozbija i niejako wymiata zanieczyszczenia, przesuwając je w kierunku studzienki rewizyjnej. Kiedy woda znów będzie mogła swobodnie przepływać kanalizacją, nie będzie wybijała do góry poprzez odpływy sanitariatów.