W Polsce wciąż domy i budynki użyteczności publicznej ogrzewa bądź dostarcza ciepłej wody 2-3 mln pieców węglowych. To one są głównym sprawcą smogu, wskutek tzw. niskiej emisji; jak bardzo jest to szkodliwe dla zdrowia, odczuł to w ostatnim czasie niemal każdy Polak.
Kopciuchy są już zakazane w wielu miejscowościach decyzją władz samorządowych, a wkrótce wejdą przepisy ustawowe, które takim zakazem obejmą całą Polskę. Już teraz trwają prace na takim prawem.
Na razie karami – do wysokości nawet 200 tys. zł mają być karani sprzedawcy kopciuchów. Choć bowiem od połowy 2018 r. obowiązuje zakaz sprzedaży kotłów węglowych nie spełniających piątej klasy emisyjności, to dane pokazują, że aż 70 proc. z około 200 tys. sprzedawanych rocznie kotłów węglowych stanowią takie urządzenia. Dlaczego? Tradycyjny kopciuch, nie spełniający norm kosztuje 2-3 tys. zł, natomiast zakup kotła z atestem klasy emisyjności to wydatek rzędu 10 tys. zł. Pokusa jest wielka, tym bardziej, że producenci i sprzedawcy dezinformują kupujących, np. określając kotły nie spełniające norm mianem kotłów po produkcji ciepłej wody użytkowej albo do spalania biomasy nierdzewnej, nawet nie ukrywając, że urządzenie to można bez problemu zasilać węglem, miałem węglowym czy drewnem.
Wszystkie argumenty przemawiają za pompą ciepła
Kluczowe jest podjęcie decyzji o wymianie, wybór nowego urządzenia grzewczego, zorganizowanie finansowania, wybór odpowiedniej ekipy fachowców, którzy wykonają usługę i można przedsięwzięcie finalizować.